poniedziałek, 20 grudnia 2010

nic a nic..

Wskaźnik bezpieczeństwa wynosi tu pewnie ze 100%..
Mieszkańcy zostawiają samochody otwarte na noc, na plaży torby a ty w wodzie... Ludzie nie muszą tu kraść bo jak ktoś jest w stanie tu dotrzeć to musi być w stanie się utrzymać. To mały raj dla bogaczy..
Więc nie ma strachu chodzić samemu po zmroku - nic a nic się nie stanie ..

jeeeeeep

Hmm tak tak wydawałoby się, ze wyspa malutka, więć pewnie da się wszedzie dostać na piechotę...
Nic bardziej błędnego. Drogi wiją się jak serpentyny, zaraz nad przepaścią, raz w górę raz w dół. Kierowcy nie hamują na zakrętach, bo muszą się rozpędzić przed wzniesieniem. Biedni ci co mają manualną skrzynię biegów..
Nie ma autobusów. Jedyna opcja to wypożyczenie pojazdu. I tu do wyboru mamy skutery, quady, i dwuślady - jeeeepy.
Są ektra, otwierasz dach i z aparatem w dłoni przejeżdzasz wyspę wzdłuz i wszerz... Gorco polecam!! jeep.

środa, 15 grudnia 2010

a to kto?..

Często zdarza się, ze widząc kogoś wydaje nam się, że go znamy... Ale w większości przypadków osoba ta jest jedynie podobna, bądź wysławia się tak samo lub ma zblizony styl ubierania się..
A tu?? Wyspę zamieszkuje niewiele ponad 6100 osób.
Kupujesz w bagietkę w piekarni, a wieczorem widzisz ekspedienta na koncercie. Zagadujesz do kogoś na plaży, okazuje się, że widział cię w supermarkecie. Jesteś na imprezie, a tu tańczy sobie gościu z wypożyczalni desek surfingowych. Mówi sie, że świat jest mały a co dopiero wyspa o powierzchni 25 km2. Uważaj, tu nie ma żadnych tajemnic..:P
Ale dzieki temu, że ludzie znają się choćby z widzenia, są bardziej pomocni, a atmosfera jest "sielska".
No to nie pozostaje nic jak poszukać sobie wyspy do zamieszkania!!

niedziela, 12 grudnia 2010

biało i sztucznie..


Przyjrzyjmy się zatem cmentarzom. Temat z pewnością nie jest wakacyjny, ale jednak zyciowy, o ile temat śmierci może być zyciowy..

Wszystkie groby są białe, udekorowane są kwiatami, wielobarwnymi, ale sztucznymi. Trochę nas to dziwi, bo wokół tyle pięknych roślin...

Z daleka cmentarze robią wrażenie - przerózne kolory na białym tle, jednak z bliska kiczowato i tandetnie. No cóż, nawet z grobami to kwestia gustu..

czwartek, 9 grudnia 2010

perły i perełki!!




Na stronie 'Apartu' wyczytałam, ze perły towarzyszą człowiekowi od wielu tysiącleci. Uznawane za cud natury miały początkowo znaczenie obrzędowe, a dopiero znacznie później kultowe, magiczne i lecznicze.
Jako ciwkawostkę podam, ze perły zbudowane są z tej samej substancji co wewnętrzna strona muszli, czyli z masy perłowej, której głównymi składnikami są węglan wapnia i rogowata substancja białkowa. Powstają w wyniku obronnej reakcji mięczaka perłorodnego. Gdy pod skorupkę mięczaka dostaje się ciało obce, małż, chcąc złagodzić ból, wypuszcza śluz, który otacza ciało obce powłoką masy i twardnieje. Następnie ucisk łagodnieje, a masa się rozszerza. W ten sposób tworzą się kolejne warstwy. Tak powstają perły naturalne, które rodzą się w przyrodzie bez udziału człowieka.O wartości i jakości pereł decydują m.in.: wielkość perły, jej forma, grubość powłoki masy perłowej, a także barwa, połysk, orient/overton oraz powierzchnia perły. Najbardziej cenione są perły kuliste.
Wielkość pereł podawana jest w większości w milimetrach. Największa istniejąca perła Hope'a ma 5 cm długości i waży 90,8 g.
Najdoskonalszą i najdroższą formą pereł są perły kuliste, a stopień przybliżenia danego kształtu do formy kulistej jest jednym z ważniejszych kryteriów oceny wartości.
Barwa podstawowa pereł zależy od ilościowego stosunku dwóch głównych składników pereł, czyli aragonitu i konchioliny. Orient/overton to efekty optyczne modyfikujące barwę podstawową. Perły dzieli się na dwie grupy: perły naturalne i perły hodowane.
Wśród słonowodnych pereł hodowanych wyróżnia się:
Perły Tahiti – są to ciemne perły, których średnica wynosi od 8 nawet do 21 mm, są jednym z rodzajów pereł słonowodnych.


I to właśnie takie można spotkać tu najczęściej. A jak je poznać? Po cenie, kosmicznej..


Piękne...


Ponoć istnieje przesąd, że nie powinno sie dawać swojej wybrance pierścionka zaręczynowego z perłą, ale na którąś rocznicę, czemu nie??


French West Indies..


Francuskie Indie Zachodnie??? Owszem... To inna nazwa Antyli Francuskich, w skład których wchodzą dwa departamenty zamorskie (Gwadelupa i Martynika) oraz dwie zbiorowości zamorskie (Saint-Barthélemy i Saint-Martin).
Łączna powierzchnia Antyli Francuskich wynosi 2834 km², zamieszkane są przez 858 000 osób, a największym miastem jest Fort-de-France na Martynice.
Niby ta nazwa jej rzadziej stosowana, ale chyba tylko w przewodnikach, to wszędzie znajdziesz koszulki, kubki, torebki, kapelusze z napisem French West Indies... Nie dość, ze Indie to jeszcze francuskie i to na Karaibach. Szpan jest.. :)

all about colours












Czerwone, niebieskie, zielone, żółte, pomarańczowe - wszystkie odcienie tęczy. Smutnych białych kolorów i szarości nie znajdziesz. Ściany i dachy domów, sklepów cieszą oko, aż zdjęcie chce się robić co kilka kroków.




Nawet kupując pocztówkę wahasz się czy wybrać piaszczystą lagunę z chwiejącą się na wietrze palmą czy jednak pokazać jak wesołe mogą być zwykłe miejskie zabudowania! go for it!!




niedziela, 5 grudnia 2010

uzdrawiająca aloe vera..

Ciemnoskóry męzczyzna w dreadach, na oko z Jamajki, na skraju plaży, pomiędzy skałami, smarujący się ciągnącą się mazią, masujący się piaskiem - no bezdomny...
A jednak okazuje się, że to mieszkaniec wyspy, który wyznaje zdrowy tryb życia i korzystający z dóbr jaki daje nam natura.
Zbiera on liście aloesu, rozcina je na małe kawałki i wyjmuje ze środka miązsz. Olejowa maź, która się oddziela od reszty jest wspaniałym kosmetykiem - dla skóry, włosów, a także doskonałym lekarstwem mającym zastosowanie: przeciwbólowe, przeciwzapalne, przeciwbakteryjne, stosowany w leczeniu bakteryjnych infekcji przewodu pokarmowego, ma korzystny wpływ w terapii wrzodów trawiennych, ponieważ zmniejsza stężenie kwasu solnego, którego nadmiar powoduje powstawanie wrzodów, przyspiesza proces gojenia, pobudza wzrost i naprawę skóry, działa jako silny środek przeczyszczający, przeciwdziała powstawaniu kamieni nerkowych lub zmniejsza ich rozmiary, stosowany do leczenia trądziku a nawet hemoroidów.
Ze względu na swoje działanie nawilżająco-regenerujące skórę, miąższ aloesu wykorzystywany jest jako podstawowy środek przy produkcji wielu rodzajów kremów nawilżających.
No po prostu cudo i to jeszcze za darmo.
Wahamy się czy podejść, a tu gościu sam nas woła, widząc, że jesteśmy zainteresowani.
Smarujemy się od stóp do głów i ponoć jutro będziemy piękni.
Umawiamy się z nim za tydzień, zobaczymy jakie efekty przyniesie kuracja aloe verą.
Po pierwszym razie - skóra oczyszczona i odżywionam a włosy błyszczące.
Polecam kosmetyki z aloe verą, najbardziej naturalny żel.

strach się bać..


Wyobraź sobie siebie na plazy, rozmarzonego, w pełnym spokoju rozkoszującego się dniem wolnym. Pełen luz.. Szum fal, zapach morza..

Ciszę przerywa odgłos biegu po plazy, odwracasz się, a tam to... Iguana... Zawał...

Ale cóż ona ponoć bardziej boi się ciebie niż ty jej...

shell beach




Wolny weekend, człowieka ogarnia lenistwo, więc decydujemy się sprawdzić pobliska plazę, zwaną Shell Beach. Skąd ta nazwa?


Gdy docieramy na miejsce nie dziwi nas nic, plaża cała pokryta jest muszelkami, różnokolorowymi, różnokształtymi. Raj dla kolekcjonerów oraz amatorów naturalnej biżuterii i ozdób.


Ponadto zatoczka okalana jest z obu stron skałami - więc tylko brać okulary i rurkę i można spędzić pół dnia w wodzie podziwiając podwodne żyjątka.

sobota, 4 grudnia 2010

St barts - pierwsze wrażenia


Saint-Barthélemy jest terytorium zależnym Francji leżącym w Małych Antylach.

Terytorium zostało utworzone 22 lutego 2007 roku, a do tego czasu było jedną z jednostek administracyjnych wchodzących w skład Gwadelupy.

Stolicą Saint-Barthélemy jest miasto Gustavia mające ok. 3000 mieszkańców.
Wyspa została odkryta w 1493 roku przez Krzysztofa Kolumba i zajęta w imieniu Hiszpanii jako Isla de San Bartolomeo. Tu podziękujemy wikipedii..

2 godziny statkiem z St. Martin.

Ogólnie pięknie, zielono, piaszczyście, błekitne morze... i ... drogo. Czujesz się jak na południu Francji. Ale można zobaczyć wiele pięknych miejsc. Warto!! Od jutra eksploracja!!

bip bip a co na drogach..

Hmm przepisy drogowe są ale tylko na piśmie, w życiu stosuje się zasadę "kto pierwszy ten lepszy" lub liczenie na litość innych użytkowników.
Jeżdżąc bądź będąc jedynie uzytkownikiem pieszym nalezy zachować szczególną ostrożnosć i wykazać się wysokim stopniem cierpliwości!
Druga rzecz wazna wspomnienia to komunikacja publiczna - czyli busy. Dokładnie to nie busy, tylko vany czy samochody transportowe przerobione na samochody pasazerskie mieszczące do 15-20 osób. Nie ma przystanków, stoisz przy drodze i machasz, pojazd się zatrzymuje, wsiadasz, jedziesz, stop for me gdziekolwiek chcesz na trasie, bus się zatrzymuje, wysiadasz, płacisz 1-2 dolary, dziękujesz i już!!
Klakson jest ulubioną zabawką mieszkańców wyspy. Gwizdzą na wszystkich - na znajomych zeby się przywitac, na sasiada kiedy chca podwieść, na ciebie jeżeli idziesz jezdnią, na innych kierowców, żeby ich pospieszyć, na dziewczyny noszące krótkie szorty - jeden wielki bip bip...
Korki nie dziwią nikogo. Cierpliwość i da się przeżyć.. Wokół wyspy jest jedna główna droga, która łączy najważniejsze punkty, jedna linia, nie da się ani ominąć ani wyprzedzić, a busy zatrzymują się co chwilę. Więc korek non stop..
Po ulicach jezdzą obite graty, ale też piekne, szerokie amerykańskie wehikuły. Więc amatorzy amerykańskich jeepów mają na czym oko zawiesić!!

środa, 1 grudnia 2010

nasza oaza..


Idziemy sobie plazą, zasiadamy w beach barze, lezymy na lezakach (za które o dziwo nie trzeba płacic extra) i Pani oznajmia nam 'Happy hour' od 4-7pm. Patrzymy na zegarek, hmm no czas mamy dobry. Wiec kilka drinków, coś na ząb. Zaczyna się ściemniać, fale coraz większe, podmywają nam leżaki.. Jest cicho, spokojnie, przyjemnie... Zapalają lampiony, atmosfera boska. Na obsługę też nie można narzekać - wszyscy mili i otwarci. Płacimy, wychodzimy, tym razem nie od strony plaży lecz ulicy. I tu ku naszemu zdziwieniu okazuje się, ze to nie tylko niewinny beach bar, ale mały, śliczny resort..


Drewniane domki, baldachimy, tarasy, baseny, zieleń - wszystko to wkomponowane w piaszczystą zatokę.

Booooosko!!

To taki nasz mały sekret! Nasza oaza spokoju..

poniedziałek, 29 listopada 2010

i o czym tu mowa?

Mieszkańcy St. martin mówią po angielsku i francusku, ale językiem miejscowym jest język kreolski. Rozwinął się po wraz z najazdem kolonistów europejskichm, w czasie sprowadzania z Afryki do Ameryki czarnych niewolników.
Język papiamento, który tu występuje, powstał na bazie portugalskiego i hiszpańskiego. Nazwa pochodzi od czasownika papiá (rozmawiać), z portugalskiego papear.
Ale tan naprawdę nie kuma się nic...
Kon ta bai? - Jak się masz?

niedziela, 28 listopada 2010

spojrzenie na wyspę


Sint Maarten wchodzi w skład Archipelagu Małych Antyli (Wyspy Podwietrzne). Południowa część wyspy stanowi terytorium autonomiczne Holandii (Sint Maarten), północna część należy do Francji (Sint Martin) jako jej zbiorowość zamorska. Czyli z jednej strony dolary i język angielski, a na drugim końcu wydaje się euro i rozmawia po francusku. Granica nie jest wyznaczona, ale widać różnice gołym okiem. Część hilenderska to typowy karaibski klimat - luz, swoboda, nikomu sie nie spieszy. Dlatego też są wieczne korki, i na marginesie przepisów drogowych nie ma wcale. Panuje zasada wzajemnej tolerancji - lub "kto pierwszy ten lepszy" wiec uwaga...
W części francuskiej natomiast panuje ład i porządek.Wszystko jest poukładane i ma swoją harmonię.Architektura przypomina tutaj miejscowości francuskiego lazurowego wybrzeża.
Oprócz wszystkich atutów St. Martin jako wyspy karaibskiej, mamy tutaj sklepy "duty free" gdzie za grosze kupimy alkohol i papierosy, a także duży wybór markowej odziezy, zegarków, okularów, torebek, sprzęt RTV i fotograficzny - warto...

piątek, 26 listopada 2010

europo żegnaj!


Przygoda zaczęła się na Martynice. Nicea-Paryż-Port of Prince. Dzień w podróży, a to niby 10-17... no zmiana czasu to masakra, twoje ciało jest już gotowe do snu, a tu jeszcze całe popołudnie przed tobą.

A Martynika?? hmm deszczowo, zielono - pierwsza myśl. Ale lato się jeszcze nie zaczęło, więc ponoć będzie lepiej.

Ale szczerze powiedziawszy - nie przyjechałabym tam na wakacje... Dlaczego?? Nie udało mi się znaleźć niczego, co wcześniej kojarzyło mi się z Karaibami - białe plaże z piaskiem mięciutkim jak mąka, czysta lazurowa woda, soczyste i słodkie owoce, piekne małe miasteczka... nic...

Dwa dni tutaj i ... St. Martin..

czwartek, 25 listopada 2010

beginning

moja cierpliwość została wynagrodzona i blog istnieje. nie liczę na duże zainteresowanie, ale chcę spisać moje przemyślenia, z których będę się pewnie śmiać czytając je ponownie lub się za nie wstydzić i zdjęcia, które przypomną mi przyjemne i mniej miłe chwile.
moja przygoda na Karaibach dopiero się zaczęła...
więcej napiszę jutro jak pozbieram myśli. choć jest dopiero po 20 (po 1 w nocy europejskiego czasu) moje ciało ciągle cierpli na jetlag.. padam... i laptopa odkładam...