niedziela, 23 stycznia 2011

fruuuu i prosto na plaże




Ich to nie rusza, ale dla turystów to nie lada frajda. Lotnisko na plaży..


A więc startując samolot rozpędza się i wzbija w powietrze tuż przed linią wody, a lądując wydaje ci się że nie zdąży wychamować. W powietrzu nie przestajesz robić zdjęć, bo widoki z takiej perspektywy zapierają dech w piersiach. Lot nie jest długi, ale wrażeń tyle co nie miara. Samoloty malutkie, więc czujesz się jak w prywatnym jet-ie. No to fruuu!

I can be your freak, i can i can be your freak!!

Lokalni mieszkańcy mówią, ze dłuższy pobyt na st. barts jest jak sanatorium, jak rehabilitacja.. Ucieka się od rzeczywistosci, nie ma problemow, zna sie każdego, wszyscy sa mili i pomocni. Słońce, plaże, piękne krajobrazy, nie ma niczego co mogłoby zaburzyć spokój i harmonie ducha.
Dlatego ludzie wracają stąd wypoczęci, natchnieni, poruszeni pięknem.
Ale z drugiej strony, życie jest tu tak beztroskiezże można sie zagubić po powrocie. Więc można cieszyć się wolnością, ale nie wolno zapomnieć, ze to tylko przejściowe, że gdzies tam daleko zostawiliśmy nasze prawdziwe życie. Jak nie to wrocimy jako jeszcze więksi wariaci...

wtorek, 4 stycznia 2011

eclipse


Eclipse, bo tak nazywa się jacht Abramowicza, to imponujące cacko. Jest wielki jak kolumna Zygmunta i długi na 170 metrów. Załoga liczy 70 osób.
Ale znacznie większe wrażenie niż te wymiary robi luksus, jaki panuje na jachcie. Abramowicz nie odmówił sobie niczego.
Powierzchnia mieszkalna ma 6 tys. metrów kwadratowych. Na pokładzie szóstym znajduje się 80 metrowa, wyłożona skórą płaszczek... sypialnia Abramowicza i jego ukochanej Daszy Żukowej. Na pokładzie czwartym są dwa apartamenty VIP-owskie oraz osiem "normalnych" kabin dla gości.
Jacht posiada własne lądowisko dla helikopterów, które znika pod pokładem za naciśnięciem guzika. Znajduje się na nim największy basen na świecie, jaki zainstalowano na jachcie, pomieszczenia do fitnessu, salon fryzjerski, sauna, łaźnia parowa, jacuzzi. Stół w jadalni ma intarsję z rogu.
Nad budową jachtu pracowało 4 tysiące ludzi w stoczni w Hamburgu. Dzienne koszty utrzymania Eclipse sięgają 80 tysięcy euro.
Niewyobrażalne, obrzydliwe bogactwo...

ViP??

Zwykła noc, tańczymy, dj zmienia rytm i gra czarną muzykę.. Hmm dosyć niespotykane w klubie gdzie króluje house. Ale nasze zdziwienie mija, na parkiet wchodzi kto?? Snoop Dog. We własnej osobie. I we własnym stylu. Cały w cekinach, z kapeluszem i złotymi butami. Dj gra dla niego, ludzie dalej tańczą.
Market świąteczny, pamiątki, rum, zabawki, i inne rupiecie. Stoimi, ogladamy, wybieramy. A obok nas przechadza się Puff Diddy. Nikt się nie odwraca..
Parkujemy samochód, a z nami Ashton Kutcher i Demi Moore. Pewnie przyjechali na świąteczne zakupy.
Patrzymy na morze. A co to za gigant. Nic innego jak największy na świecie jacht Eclipse, należący do Abramowicza, który nota bene ma wille na jednej z plaż.
Ci i wielu innych - kochają St. Barts!!
Nikogo nie dziwi obecność gwiazd, to dla nich raj, nie muszą się ukrywać, a i tak nie biegają za nimi paparazzi.
Na tej wyspie nigdy nie wiesz kto jest kimś, wszyscy są równi, wszyscy są ważni. Bo VIP - very important person :)

grudniowa gorączka




St. Barts to numer jeden na liście miejsc, gdzie można spędzić Świeta Bożego Narodzenia, Sylwestra i Nowy Rok. Na wyspie jest niewiele hoteli wiec tylko grupka szczęśliwców moze spełnić to marzenie. Inni, równie bogaci mogą po prostu zaparkować swój jacht w marinie lub spuścić kotwice w pobliżu wyspy.
Świątecznej atmosfery nie ma, bez sniegu, dmuchane mikołaje i bałwany, sztuczne choinki, plastikowe bombki. Ale ludzi coraz więcej i więcej.
W sylwestra ciężko przejść przez ulice, wszędzie pełno ludzi, a na ulicach masakryczne korki.
o 24 mega zabawa, piękne fajerwerki, jachty trąbią, koncert na zywo!! Super!! Warto zabaczyć jak się ma okazję, bo zeby zrealizować to marzenie trzeba by było całe życie oszczędzać.. Happy New Year in St. Barts!!

poniedziałek, 20 grudnia 2010

nic a nic..

Wskaźnik bezpieczeństwa wynosi tu pewnie ze 100%..
Mieszkańcy zostawiają samochody otwarte na noc, na plaży torby a ty w wodzie... Ludzie nie muszą tu kraść bo jak ktoś jest w stanie tu dotrzeć to musi być w stanie się utrzymać. To mały raj dla bogaczy..
Więc nie ma strachu chodzić samemu po zmroku - nic a nic się nie stanie ..

jeeeeeep

Hmm tak tak wydawałoby się, ze wyspa malutka, więć pewnie da się wszedzie dostać na piechotę...
Nic bardziej błędnego. Drogi wiją się jak serpentyny, zaraz nad przepaścią, raz w górę raz w dół. Kierowcy nie hamują na zakrętach, bo muszą się rozpędzić przed wzniesieniem. Biedni ci co mają manualną skrzynię biegów..
Nie ma autobusów. Jedyna opcja to wypożyczenie pojazdu. I tu do wyboru mamy skutery, quady, i dwuślady - jeeeepy.
Są ektra, otwierasz dach i z aparatem w dłoni przejeżdzasz wyspę wzdłuz i wszerz... Gorco polecam!! jeep.